Asset Publisher Asset Publisher

Na szlaku św. Brata Alberta

Werchrata to niewielka osada na Roztoczu Wschodnim, położona w pobliżu granicy z Ukrainą. Można tam trafić koleją (linia Bełżec - Przeworsk), czy podczas pieszej wędrówki. W środku okazały kościół - dawna cerkiew grekokatolicka z 1910 r. Tu znajduje się tablica informująca o roztoczańskich pustelniach Brata Alberta, założonych w pobliżu osad: Monastyr, Prusie i Brusno.

Aby odnaleźć pierwszą z nich trzeba wyruszyć za zielonym szlakiem turystycznym na północny-zachód. Po przejściu 4 km trafiamy na Monastyr, wzgórze o dwóch kulminacjach. Na tej nieco niższej, bardziej rozległej, stała kiedyś cerkiew i klasztor grekokatolicki. Teraz pozostały już tylko ruiny, ślady murów, kilka podziemnych przejść, studnia.  W tym samym miejscu znajdują się bowiem niewielkie cmentarze żołnierzy niemieckich z okresu I wojny światowej i Oddziału UPA z czasów II wojny. Szlak wiedzie dalej w dół. U podnóża wzniesienia niewielkie ruinki i tabliczka: tu była pustelnia Brata Alberta. Została ona założona w 1891 r. dzięki przyzwoleniu ówczesnego właściciela tych ziem - hrabiego Dębickiego. Była przeznaczona dla braci Albertynów - siostry przebywały w Bruśnie Starym, a później we wsi Prusie. W 1899 r. Monastyr odwiedził ks. Jan Gnatowski. Oto jego relacja: "Droga. Wielkie kałuże i całe jeziora, w których brnąć trzeba całymi kwadransami, potem nagle piaszczyste wydmy. Rzadkie karłowate brzózki i sosny tworzyły typowy krajobraz. Ale wioski z wysokimi płotami dookoła białych chat wyglądały schludnie. (...) Minęliśmy co prędzej las (...) i znaleźliśmy się u stóp wysokiej i stromej góry, na której szczycie, wśród resztek dawnego ochronnego wału i kilku starych drzew, jaśniał szczyt cerkiewki. (...) Odsyłamy konie naokoło dłuższą drogą i zaczynamy się mozolnie wspinać pod górę. Stajemy wreszcie. Cerkiew typowa, bardzo ładna, drewnianą galerią otoczona dookoła z bardzo oryginalną, wewnętrzną kazalnicą odpustową, wychodzącą z wieży w kształcie baloniku i spiczastym daszku - ale ani śladu ludzkiego zabudowania". Wspomniana cerkiew była pozostałością po nieistniejącym już klasztorze. Ale oddajmy znów głos ks. Janowi Gnatowskiemu opisującemu dalej pustelnię zorganizowaną przez Brata Alberta. "Wydostajemy się znów na pole z przeciwnej strony i minąwszy łąkę, stajemy przy furcie takiej, jaką chyba mieć musiał św. Franciszek. (...) Główny budynek mieszkalny [pustelni] przerobiony ze stajni, jest taki, że prócz chłopa i to naszego chłopa, nikt by mieszkać nie mógł. Z jednej strony refektarz z podłogą z ubitej gliny z dwoma zydlami i stołem. Z drugiej dormitarze, których syn bogatego gospodarza ze wsi nie zniósłby. Proszę sobie wystawić wąziutką deskę przy samej ziemi, z cienkim sienniczkiem i kocem na wierzchu, od sąsiednich barłogów oddzielona drewnianymi ściankami, z przodu zasłonięta płachtą zgrzebnego płótna, to wszystko. Do umycia służy woda przy studni. Obok głównego budynku małe szopki drewniane, w nich narzędzia, warsztaty różne, przy których pracują bracia oraz parę celek osobnych dla braci chorych i potrzebujących większej wygodny (...). Pomiędzy chatkami i warsztatami ogródek, w którym dużo jarzyn i trochę kwiatów, a w środku z kamieni i darni urządzony bardzo prymitywnie mały pagórek z krzyżykiem drewnianym i statuetką Matki Bożej, to jedyna ozdoba pustelni (...). Bracia modlą się w refektarzu. Ponieważ w cerkiewce [na Monastyrze] jest Najświętszy Sakrament, choć Msza św. bywa bardzo rzadko odprawiana, chodzą tam na adorację. Na mszę [podążają] do Horyńca. Co niedzielę i święto o czwartej rano całe zgromadzenie wyrusza w drogę, bracia postulanci, nowicjusze, a z Prusia podążają siostry. Przychodzą do kościoła koło ósmej, spowiadają się, komunikują, a po nabożeństwie powracają do domu". Pustelnia na Monastyrzu funkcjonowała do 1905 r. Wtedy to została zamknięta przez nowego właściciela tych ziem Emanuela Homolacza (Homolacsa). Albertyni znaleźli nowy przytułek w Krechowie, koło Żółkwi.

Wzgórze Monastyru znajduje się na terenie Nadleśnictwa Lubaczów.

W przyszłości planuje się odtworzenie pustelni brata Alberta jako atrakcji istniejącego szlaku.

Monastyr

Wśród lasów rozciągających się na północny zachód od Werchraty, na jednym ze wzgórz znajdują się tajemnicze ruiny monasteru, czyli klasztoru obrządku wschodniego. Prawdopodobnie istniał on już w XII w. Stąd, jak się przypuszcza, wywodził się św. Piotr Racki, od 1308 r. metropolita kijowski.

Według zachowanych dokumentów klasztor założono dopiero w 1678 r. Znajdowała się tu otoczona kultem ikona Matki Bożej zwanej Werchracką. Kiedy w 1806 r. klasztor zamknięto, zakonnicy, a także ikona trafili do Krechowa koło Żółkwi. Obecnie obraz ten znajduje się w cerkwi pw. św. Paraskewy we Lwowie.

Ruiny monasteru prezentują się imponująco. Na obwodzie owalnego majdanu o długości ok. 100 m i szerokości blisko 50 m zachowały się pozostałości murów obronnych wzniesionych z kamienia, osiągających w niektórych miejscach wysokość 4 m. Z zabudowań klasztornych zostały okazałe murowane piwnice. Zachowała się także - dziś częściowo zasypana - drążona w skale studnia, w której rośnie drzewo. Według tradycji w studni znajdowały się dawniej źródła rzeki Rata.

Na terenie monastyru jest cmentarz z I wojny światowej z kamiennymi krzyżami nagrobnymi. Spoczywają na nim żołnierze wojsk niemiecko-austriackich i rosyjskich, polegli w 1915 r. Znajduje się tu również pomnik upamiętniający 62 członków UPA z sotni "Bisa", którzy zginęli w walce z wojskami NKWD, stoczonej 2 III 1945 r. we wsiach Mrzygłody i Gruszka.

Orientacyjny przebieg trasy.

opracował: Stanisław Zagrobelny